Dzień podróży 195-202
W Vichayito po napadzie, pierwszy raz podczas naszej podroży mieliśmy wrażenie ze jesteśmy we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Nie, nie chodzi nam o dobry moment na spotkanie z rabusiami na drodze, ale o coś zupełnie innego. Całą nasza drogę – nie wiem czy to na wskutek braków w planowaniu, czy to po prostu

Vichayito – zabawy z psem

Vichayito – to wieloryb!!
Dalszą podróż odbyliśmy autobusem do Trujillo.

Trujillo – Plaza de Armas

W Chan-Chan
Następnego dnia próbowaliśmy wyrwać się z tego nostalgicznego nastroju fundując sobie spacer po innym grobowcu – Huaca de Cao i podziwiając w pobliskim muzeum mumię Damy z Cao. Dama de Cao najprawdopodobniej była jedyną (z tego co do tej pory ustalono) Panią Gubernator regionu Chicama, osobą bardzo ważną i wpływową – tyle o niej umiemy powiedzieć, bo znaki tamtych czasów (Moche) są dla nas ciągle mało czytelne.

Huanchaco – stary człowiek i morze
W Trujillo spędziliśmy dzień dłużej – na szukaniu i kupowaniu aparatu
Nasłuchawszy się opowieści, o regionie Trujillo – że tu to dopiero jest niebezpiecznie. Zdecydowaliśmy się wsiąść w autobus i wjechać w góry. Zmienić klimat i krajobraz. O tym, jak słuszna to była decyzja dowiecie się z następnego wpisu….
przebytych kilometrów rowerem:
0/5233 (w dniach opisanych powyżej/łącznie)