06-07.04.2014 Dzień 7 i 8 Playa de Carmen
Dzisiaj wyruszyliśmy wcześnie, żeby dotrzeć do celu przed godziną 12, czyli przed najcięższym upałem. Droga była ruchliwa, pogoda jak zwykle dopisywała, – żar lał się z nieba i nic nie zapowiadało burzy.
Do Playa dotarliśmy ok.11 – postanowiliśmy znaleźć plażę i tam poczekać na wiadomość od naszego następnego gospodarza. Dotarliśmy do publicznej plaży i w poszukiwaniu cienia umieściliśmy się wraz ze wszystkimi bagażami pod wieżą ratownika. Plaża jako to na Wybrzeżu Majów – woda turkusowa, piasek drobny i bialutki, szeleszczące palmy…po prostu raj. Ale nawet w raju po kilku kąpielach kiszki zaczynają marsz grać -Kuba wyruszył więc na poszukiwanie naszego obiadu. Po 20 minutach jego nieobecności obejrzałam się za siebie w nadziei ujrzenia nadjeżdżających Kuby i obiadu.
Następny dzień minął nam na słodkim lenistwie na plaży i spacerze 5 aleją – reprezentacyjną ulicą miasta. To taki bardziej ekskluzywny i kilkakrotnie dłuższy monciak:- ma dwa burgerkingi i trzy starbucksy – pomyślcie sami jak piękne to miejsce!.
przebytych kilometrów rowerem:
30/209 (w dniach powyżej/łącznie)